piątek, 4 grudnia 2015

Kisiel śliwkowy z granatem



Pamiętam, że jako dziecko bardzo lubiłam kisiel,  moje rodzeństwo natomiast wybierało budyń. Jak już dosięgałam blatu zawody jaki deser jemy wygrywałam, gdyż to ja najczęściej go przygotowywałam.
Teraz kisiel zawsze kojarzy mi się z dzieciństwem, choć smakuje inaczej, bo  przygotowuję go sama ze świeżych owoców, a nie posiłkuję się tym z torebki. 


Moje kiśle powstają na wiele sposobów, w zależności od owoców jakie mam pod ręką lub pory roku. Ten przygotowałam pod koniec jesieni jak były jeszcze nasze polskie śliwki (gdzieś mi się zapodziały zdjęcia). Jest kwaśny, taki jaki lubię najbardziej:) z mocno wyczuwalnymi śliweczkami. 
Nie dodawałam do niego cukru, gdyż wystarczyła mi słodycz jaką posiadają owoce, ale osoby które lubią słodkości mogą do musu śliwkowego dodać z 2 łyżeczki cukru :)





Potrzebne składniki:

  • 200 gr śliwek
  • 3 łyżeczki tapioki
  • 290 gr wody
  • pestki granatu do posypania
Przygotowanie:

Śliwki dokładnie myjemy drenujemy a następnie miksujemy na gładką masę. Wrzucamy do rondelka z grubym dnem i podsmażamy ciągle mieszając przez 10 min. Do musu śliwowego dodajemy tapiokę rozrobioną z 40 gr wody oraz resztę wody (250 gr). Kisiel dokładnie mieszamy do momentu aż zgęstnieje. 
Podajemy gorący i posypujemy pestkami granatu. 





18 komentarzy:

  1. To musi być pyszny kisiel mmm..... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A my zawsze uwielbiałyśmy jak przychodziłyśmy ze szkoły a na obiad była zupa kisielowa w mixem owoców, czyli wiśnie, maliny, truskawki, śliwki i porzeczki :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Pychota, chętnie bym spróbowała :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham wszelkiego rodzaju desery! Jeszcze kilka lat temu jadłam je jedynie w wersji torebkowej, ale teraz nie wyobrażam sobie kisielu innego niż domowy:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja w dzieciństwie częściej jadłam budyń, ale kisiel także lubiłam - momentami może nawet bardziej...
    A Twoja wersja wygląda bardzo smacznie i mocno owocowo :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja w dzieciństwie częściej jadłam budyń, ale kisiel także lubiłam - momentami może nawet bardziej...
    A Twoja wersja wygląda bardzo smacznie i mocno owocowo :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też zawsze wolałam kisiel :) a ten przepis super zapisuje :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mój ulubiony to żurawinowy, smaku Twojego jestem bardzo ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z żurawiną się zagapiłam, jak już poleciałam po nią skończyła się, za rok poszaleje :)

      Usuń
  9. Good entry , thanks for stopping by my blog!!Happy Sunday !!

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetne połączenie smaków, wybornie to wygląda ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ależ pyszne smaki! Nabrałam ochoty na kisiel :)

    OdpowiedzUsuń
  12. taki deserek musi być pyszny :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ciekawy pomysł ;D Kisiel wygląda smakowicie ;)

    OdpowiedzUsuń